Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Polityczny rynsztok w Gorzowie

Ostatnie polityczne zabiegi na łamach jednego z lokalnych portali skłaniają do pytania o kierunek polityki. Coraz bardziej wyraźny staje się bowiem podział na obozy, które znacznie różnią się wartościami, metodami działania i moralnością.

Polityczny rynsztok w Gorzowie
źródło: red.

Jednym chodzi o zmianę, rozwój miasta, jego naprawę i komfort życia mieszkańców. Takim mentorem dla wielu był swego czasu Tadeusz Jędrzejczak, były prezydent Gorzowa. Budował monumenty, które do dziś sławią miasto. To za jego kadencji powstał nadwarciański bulwar, Słowianka czy filharmonia. Jego następca - Jacek Wójcicki, często robi trzy kroki do przodu, a zaraz po tym jeden do tyłu. Jest multizadaniowy, nie realizuje trzech inwestycji, a dwadzieścia trzy jednocześnie. Zwraca uwagę na potrzeby mieszkańców, nawet te które wydają się być przyziemne - sprawia, że w mieście żyje się lepiej. Z poprzednikiem łączy go to samo - Gorzów. Obaj tworzą, pracują i walczą o rozwój i dobre imię miasta.

Podobnie jest z Agnieszką Surmacz, nową wiceprezydent od inwestycji. Nie bez powodu przylgnęło do niej wdzięczne  określenie "dziewczyny z budowy" bowiem w wyzwaniach, budowach i inwestycjach czuje się najlepiej. Ci którzy ja znają mówią, że jest logiczna, rzeczowa i konkretna. Podejmuje decyzje i skrupulatnie je realizuje. Owoce jej pracy latami służą mieszkańcom. Jest jednym z silnych i zdrowych drzew w tym urzędniczym miejskim parku.

Każde, nawet najzdrowsze drzewo jest jednak narażone na szkodniki - chociażby mszyce. To one toczą i psują nawet najzdrowszy owoc. Taki polityczny "sos z mszyc" postanowił ugotować pracujący jakby się wydawać mogło na zlecenie jednej z gorzowskich radnych (też bez hamulców oceniających obecne władze miasta), podający się za spin doctora kampanii LDM-u, Arnold Siwy. Choć współpracuje z otoczeniem, które w Gorzowie robi niewiele - nie tworzy, nie zmienia i nie rozwija, pozwala sobie można by wręcz powiedzieć, na swego rodzaju kult stagnacji - nic nie wycinać, nic nie siać. Za to chętnie obrzuca politycznym błotem i zniechęca nawet tych najbardziej zaangażowanych w pracę dla miasta. Dlaczego? Bo znane wszystkim sondaże pokazują, że szanse na wygraną są jak tegoroczny śnieg -  zwyczajnie go nie ma, a jak już się pojawia to w mig topnieje.

Wyborcy zweryfikują co będzie lepsze i w przyszłym roku to przed mieszkańcami Gorzowa pojawi się wybór, czy stać się "biedronkami", które pokonają nieprzyjazne mszyce spowalniające efekty pracy dla miasta. Nikt nie nabierze się już na jazgot i krzyk, który nie ma odzwierciedlenia, ani w rozwoju, ani w zmianach na lepsze. Ludzie chcą żyć w spokoju i godności.

Data:
Kategoria: Polska Lokalna
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.