Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Współcześni dziedzice na włości, a Jaros, Gibała, Jaki i inni do czworaków?

Będzie to krótki artykuł o tym, że dziedziczenie w polskiej polityce staje się w zasadzie normą. Ta zasada dotarła do samorządów, a jej prekursorem dostrzeżonym w skali kraju był prezydent Katowic Piotr Uszok, który rządził w tym mieście od 1998 do 2014 roku kiedy to postanowił zrezygnować ze startu, ale na następcę wyznaczył ówczesnego wiceprezydenta, a obecnego prezydenta Marcina Krupę. Skąd ten mechanizm? Czy to już norma? Czy ma to związek z obawami o rozliczanie ich prezydentur przez następców?

Współcześni dziedzice na włości, a Jaros, Gibała, Jaki i inni do czworaków?
źródło: mPolska24.pl

Dziedziczenie urzędów po poprzedniku niewątpliwie związane jest z obietnicą nawet nie kontynuacji, ale zachowania minimalnego status quo i spokoju dla seniora. Tym bardziej, że z biegiem lat każdy z nas uprawiających jakiś zawód, czy piastujący jakieś stanowisko ma coraz większą liczbę swoich trupów w szafie. Spraw, które nie poszły tak jak należy, coś skopaliśmy do czego nie chcielibyśmy wracać. Wyznaczenie swojego następcy daje gwarancję politykom, że nikt ich nie będzie targał za wąsy, ciągał po sądach … po pięciu, dziesięciu latach rządów następcy będzie to prehistoria, a oni będą mieć spokój.

Zjawisko to nie jest przynależne jedynie włodarzom bezpartyjnym, bowiem nawet jeżeli prezydent takiego miasta był kiedyś kandydatem partyjnym to dziś bardzo często partyjny już nie jest. Dlaczego? Bo to partia i jej przywódca uzurpowali sobie prawo do kwestii dziedziczenia. Tam gdzie partia dała wolną rękę, tam zwykle taki prezydent dalej jest jej członkiem.

I o ile wcześniej takim sztandarowym przykładem były Katowice to dziś ten mechanizm jest powielany. Zjawisko to nasila się. Spójrzmy.

Wrocław. Kim jest pan Sutryk, który teraz ma być „czarnym koniem” w wyścigu prezydenckim. Jest po prostu kimś kto odziedziczy po „tatusiu” urząd. Z drugiej strony kim jest pan Dutkiewicz? Jest osobą, która chce z tylnego siedzenia zarządzać panem Sutrykiem, który pozbawiony kompetencji politycznych i zaplecza politycznego stanie się marionetką w jego rękach. Taki premier Morawiecki z kim będzie rozmawiał jak będzie chodziło o sprawy miasta? Z Panem Sutrykiem, czy z będzie negocjował z Dudkiewiczem? Prawda, że wygodna rola obecnego jeszcze włodarza miasta?

Warszawa. Podobnie z dziedziczeniem jest w Warszawie. Co tak naprawdę robi pan Trzaskowski? Ma dziedziczyć po Hannie Gronkiewicz-Waltz wszystkie dobre i złe sprawy. PiS z lubością podkreśla ich powiązania. W tym przypadku jednak dziedziczenie poszło po linii partyjnej. Senior partyjny Grzegorz Schetyna wybrał tego, kto był do zaakceptowania przez panią Prezydent. Jedna różnica, która niewątpliwie występuje w przypadku pana Trzaskowskiego to to, że w przeciwieństwie do Sutryka on ma niebanalny charakterek i przeświadczenie o własnej wielkości, więc nim zarządzać raczej nikt nie będzie.

Kraków, też miał paść ofiarą tego mechanizmu. Prezydent Majchrowski od lat bezpartyjny, który wziął „rozwód” z SLD już dawno temu chciał namaścić Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jednak ten w przeświadczeniu o dziejowej konieczności zachowania dziedzictwa i 120 letniej tradycji Peezelu wzgardził Krakowem, więc Majchrowski w odruchu „nie chcem, ale muszem” by nie oddać Krakowa w ręce nie tyle Małgorzaty Wasserman co może Łukasza Gibały stwierdził, że jeszcze nie czas kończyć. „Bierzcie mnie, oto jestem.”

Tak to działa. Ten mechanizm prowadzi do coraz większej stęchlizny i braku powiewu świeżości w naszych samorządach. Zamiast stawiać na nowych jak np. Jaros, Gibała czy nawet z braku laku czyli kandydata niezależnego w Warszawie na Patryka Jakiego w Warszawie, będziemy dalej uklepywać w tych wyborach to co trwa już od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Każda władza choćby najlepsza się degeneruje i gnuśnieje. Im dłużej ona trwa tym bardziej, czego 8 lat rządów PO są niezaprzeczalnym dowodem. W polityce ogólnopolskiej społeczeństwo w 2015 roku zareagowało i powiedziało wystarczy, o czym pisałem w „Miska ryżu”, w samorządach jeszcze tego nie dostrzegło. A może to czas, że i w dużej polityce też będzie działał ten mechanizm? … zastanawiam się kogo w takim razie usynowi Jarosław Kaczyński … Joachima Brudzińskiego, czy będzie to ktoś inny?

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.