Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Media społecznościowe dla społeczności?

Gdy możesz stworzyć negatywne emocje, możesz też ich używać jako narzędzia. Jeszcze bardziej spiskowa hipoteza. Gdy galop postępu może ponieść.

Osoby o nieliberalnych poglądach muszą czuć się w ostatnim czasie coraz bardziej nieswojo. Fetyszyzowana wolność staje się narzędziem służącym likwidacji wolności słowa... Jak do tego doszło? 

Nie chcę sięgać dalekich i głębokich przyczyn, o których kiedyś wspominałem. Realistycznie, intensywność zjawiska przyspiesza, dopiero od kilku lat. 

Cóż się stało w ostatnich latach z Fejsami, Twitterami i pozostałymi gigantami, nazywanymi BigTech lub GAFA/GAFAM (od pierwszych liter, nazw korporacji)? 

Kontrolę właścicielską nad nimi przejęły konglomeraty, powiązanych osobowo i kapitałowo spółek. Wg hipotezy, jaką tutaj prezentuję, Trump był pierwszym od czasów Reagana prezydentem, który nie współpracował ściśle ze wspomnianym konglomeratem, jaki, dla uproszczenia nazywam rodzinką. Co więcej, w doskonały sposób wykorzystał on nowe narzędzie, jakim okazały się, niedoceniane, gdzie znowu jego egozentryzm stawał się mniejszą wadą, niż był nią realnie. 

Ktoś chyba doszedł do wniosku, że ponowny wybór prezydenta, niechcianego przez establishment demokratów i republikanów nie może mieć miejsca i stąd powolny skup akcji, prowadzący do przejęcia kontroli nad spółkami. 

Co łatwo było zaobserwować, media społecznościowe, które w przeciwieństwie do mainstreamu (przypominam, że "pro-Trumpowy" Fox ostro "jechał" po Trumpie nawet po wyborach, chociaż, czasem przestał.) były pasem transmisyjnym rosnącego poparcia, stanowiły naturalną przewagę "pomarańczowego". 

Po połączeniu nitek otrzymujemy sytuację, w której przeciwnicy Trumpa dokonują  po przejęciu mediów, ograniczenia jego możliwości. Dalsze ruchy BigTech, są już jedynie konsekwencją. 

Żeby było zabawniej, nie uważam z naszej, polskiej perspektywy Trumpa, jako dobrego prezydenta, którego działania są zgodne z naszym interesem (chociaż czasami takowe bywały). 

Kolejną sprawą jest jednomyślność mediów, warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że Fox już wrócił na pozycję wrogie Trumpowi (chociaż trzeba uczciwie przyznać, brak w Fox nieskrępowanej nienawiści, jaką prezentują chociażby cnn czy abc). Czy niechęć do Trumpa, w czasie tak rozderganych, negatywnych emocji wystarczy? Jak widać, dla dziennikarzy cnn, pracujących nad usunięciem Fox (który przez 3 lata nie walczył z urzędującym prezydentem) z kablówek, liczy się jedynie doskonała wierność, w nienawiści do Trumpa. Po co? Dlaczego? Przecież przegrał wybory, przegrał wizerunkowo. 

Odpowiedź jest bardzo prosta. Rzecz w zaprowadzeniu monokultury medialnej, gdzie jedyne poglądy, jakie można wyznawać i usłyszeć, to libertynizmem i przywiązanie do gonitwy postępu. 

Warto w tym miejscu spojrzeć na społeczeństwo amerykańskie. W ramach pobudzania negatywnych emocji względem Trumpa, z którego zrobiono twardogłowego konserwatystę, którym nigdy nie był. Sączono narrację antykonserwatywną. Dlaczego? Warto sobie przypomnieć, co prezentował wygrywający wybory Trump. Nie walczył on poglądami libertyńskimi, walczył z mainstreamem, wybrali go ludzie, którzy tegoż mainstreamu mieli również "po kokardę". Natomiast tenże mainstream prezentował i prezentuje poglądy libertyńskie. 

Podobnie modny jest po prawej stronie pogląd o zwarciu Trumpa że zjawiskiem nazywanym umownie Marksizmem Kulturowym. Muszę zmartwić prawicowych znajomych, Trump nie był Mesjaszem Prawicy czy konserwatyzmu, ale ludzi niechętnych mainstreamowi. Mówiąc dosadnie starał się, niezbyt udolnie, być miliarderem stojącym w jednym szeregu z wyrzuconymi poza nawias. Takimi nie były środowiska lbgt brylujące w mainstreamowych mediach. 

W tym miejscu trzeba uszanować sprawność mediów kreujących, jako prześladowanych tych, którzy są beneficjentem zmian zachodzących w USA. Co jest jeszcze ciekawsze im więcej uzyskiwali przywilejów, tym narracja o ich odrzuceniu społecznym była silniejsza. Narastający dysonans i wykorzystanie mediów społecznościowych stworzyly sukces wyborczy opozycjonującego się wobec mainstreamu Trumpa. 

Dotarliśmy do sytuacji w której lewicowe dogmaty stały się nośnikiem walki Trumpa i mainstreamu. Prawda przestała mieć jakiekolwiek znaczenie, na ołtarzu walki politycznej ją złożono bez zachamowań. Oczywiście trudno porównywać aktywność manipulującego zwolennikami Trumpa Andyego Ngo z setkami dziennikarzy mainstreamu robiących to samo, fakty są bezsprzeczne.

Doszło do sytuacji społecznie chorej, antytrumpowa połowa społeczeństwa zaczęła nienawidzić swój własnego kraju, jego tradycji, historii. Poglądy destrukcyjne, marginalne uwolniły się, zaczynając żyć własnym życiem, bez najmniejszej krytyki ze strony mainstreamu. Płonące centra miast nie stanowiły dla mediów problemu, nie mogły...

Zastanówmy się, czy Ci, którzy stworzyli walcząc z mową nienawiści, nienawiść do swego kraju, chcą go zniszczyć?

Uważam, że tak nie jest, dla ludzi, dla których liczą się tylko wpływy i pieniądze, czasowe osłabienie USA jest kosztem, który są gotowi ponieść. A monopolizacja przekazu medialnego będzie inwestycją, które się szybko zwróci.

Bezczelność, jaką ostatnio zaprezentował Amazon, który otwarcie przyznał się do korumpowania polityków jest niesamowita (stwierdził, że przestanie opłacać polityków, którzy głosowali przeciwko Bindenowi). Czy tyle mówiące o etyce media postępowe chociaż w najmniejszy sposób skrytykują ten objaw łamania zasad demokratycznych? Wątpię. Jak widać "dobrą praktyką bantustanu" jest posiadanie polityków powolnych swoim interesom. W Polsce wiele osób raziło zachowanie czołowych biznesmenów zatrudniających polityków, w Polsce, niedużym, trochę dziadowskim kraju na wschodzie UE...

Domykając wywód czas na dalej idące wnioski. Wydaje mi się, że ludzie dyrygujący establishmentem polityczno-medialnym, w swoim dobrze pojętym, prywatnym interesie, zatrzymają destrukcję społeczeństwa i gospodarki. Co będzie to oznaczało w praktyce? Coś czego autorem, jest ponoć Donald Tusk, czyli "przełożenie wajchy".

Możemy się spodziewać, że niedługo po tym, gdy są się zauważyć monokulturę medialną, doktryny lewicowe staną się niezbyt słuszne i mainstream polityczno-medialny stanie się dużo bardziej centrowy. Tzw dekonstrukcja społeczna, z którą potyka się szeroko rozumiany konserwatyzm zostanie zachamowana rękami tych, którzy są jej dzisiejszymi kapłanami. Paradoksalnie konserwatyzm wygra i poniesie sromotną klęskę.

Dziękuję tym, którzy wytwali do końca. Kilka następnych tekstów nie będzie już zawierało żadnych hipotetyczno-spiskowych elementów... 

Data:
Kategoria: Świat
Tagi: #media #polityka #trump

JuliuszKrzysztoforski

Myśli spisane na kolanie - https://www.mpolska24.pl/blog/mysli-spisane-na-kolanie1

Niecodzienik pisany o jutrze, czasami o wczoraj, bez najmniejszego zainteresowania dzisiaj

Motto:
Kto nie myśli o jutrze, będzie miał kłopoty, zanim dziś się skończy (przysłowie chińskie)

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.