24 marca 2015 roku niemiecki pilot Andreas Lubitz rozwalił samolot Germanwings, powodując śmierć 150 osób, w tym grupy nastolatków z niemieckiej szkoły. Potem runęła cała misterna legenda niemieckiej niezawodności, kiedy okazało się, że misterny system nadzoru Germanwings (Lufthansa) niewłaściwie ocenił psychiczny stan Lubitza.
Teraz kiedy niemieckie nastolatki są molestowane i gwałcone przez migrantów z iPhonami, nasuwa się pytanie czy równie misterny system nadzoru niemieckiej demokracji niewłaściwie ocenia psychiczny stan Angeli Merkel.
Andreas Lubitz cierpiał na psychozę, miał obsesję na temat hałasu i utraty wzroku, już w 2009 roku przeszedł ciężką depresję. W okresie przed katastrofą Lubitz spał dwie godziny dziennie i miał ataki paniki. Lekarz psychiatra wysłał go na zwolnienie, Lubitz zwolnienie podarł. System nadzoru pilotów w Lufthansie (Germanwings) okazał się zupełnie nieefektywny. Tyle na temat tej słynnej niegdyś niemieckiej Gründlichkeit.
Podobnie jest teraz z systemem nadzoru niemieckiej demokracji, który jak widzimy nie funkcjonuje. Specjaliści od zdrowia psychicznego twierdzą już otwarcie, że Angel Merkel odleciała. Kilka dni temu w niemieckim wydaniu Huffington Post, psychoanalityk Hans Joachim Maaz stwierdził, że Merkel zachowuje się zupełnie nieracjonalnie:
www.huffingtonpost.com/2016/01/24/psychoanalytiker-hans-joachim-maaz-angela-merkel-_n_9064278.html
Maaz twierdzi, że odizolowana od normalnego życia i obcmokiwana od wielu lat przez partyjnych i medialnych klakierów Merkel straciła zupełnie kontakt z rzeczywistością i jest niebezpieczeństwem dla Niemiec. Merkel stała się neurotyczną psychopatką, która nie reaguje już na głosy rozwagi i krytyki.
Maaz użył nawet ładnego sformułowania verpanzert (opancerzona), które przywołuje z miejsca wspomnienia o jednym z poprzedników Angeli, niejakim Adolfie, który do samego końca siedział verpanzert w bunkrze w Berlinie, pomimo tego, że niemieckie miasta płonęły a ludzie ginęli w masowych bombardowaniach dywanowych Aliantów.
Wydaje się, że postawa verpanzert jest przekleństwem Niemiec. A ponieważ Niemcy są narodem lemingowatym i tchórzliwym, to jak na razie żaden pokojowy i demokratyczny Graf von Stauffenberg nie odważa się ratować kraju. Historia kołem się toczy.