Ustępujący wkrótce prezydent USA Barack Obama podczas szczytu NATO w Polsce przedstawił nową definicję demokracji. Może dla tego, że znalazł się w kraju, w którym sejm walny złożony z senatu i izby poselskiej zebrał się już w 1493 r., a wybór głowy państwa praktykuje się u nas co najmniej od 1573 r., czyli od czasu wyborów królów elekcyjnych; choć są i tacy, którzy uważają że kamieniem węgielnym polskiego parlamentaryzmu jest konieczność uzyskania zgody szlachty na zwiększenie podatku (przywilej koszycki z 1374). Tak czy owak prezydent Obama zawyrokował: nie wartości, ale instytucje są ważne dla demokracji.
"Nie tylko słowa zapisane w konstytucji czy głosowanie w wyborach, ale także instytucje, od których zależymy każdego dnia sprawiają, że jesteśmy demokracjami" - zacytowały prezydenta Obamę tuby propagandowe
ancien régime z "Gazetą Wyborczą", Neewswek'iem i TVN'em na czele. A więc nie tyle wybory demokratyczne w oparciu o uchwalone demokratycznie prawo, ale
"instytucje". I to nie jakieś tam instytucje, ale takie od których
"zależymy każdego dnia". Ani słowa o wartościach. Nic na temat praw przyrodzonych i wolności obywatelskich.
Warto może jednak przypomnieć, iż nie tak dawno jeszcze, nasz wielki rodak, święty Jan Paweł II przypominał, iż "historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm". To jest istota trwania prawdziwiej, obywatelskiej, humanistycznej demokracji. Nie instytucje, lecz trwałe wartości, które gwarantują ponad instytucjami i codziennymi wyborami podmiotowość jednostki i życie w prawdzie. Nie sceptyczny relatywizm i agnostycyzm - przypominał Jan Paweł II - ale oparcie się na prawdzie prawa naturalnego, na prawdzie wartości jakie za tym idą. W przeciwnym wypadku "łatwo o instrumentalizację idei i przekonań".
Warto też może w tym miejscu przypomnieć, iż nie dalej jak trzy lata temu, po "aferze WikLeaks" ujawniającej przez Edwarda Snowdena skandaliczne zachowania w instytucjach amerykańskich, były prezydent USA Jimi Cartyer powiedział wprost: "W tej chwili w USA demokracja nie funkcjonuje". Mocne słowa. Ale skłaniające do refleksji, czy aby taka wiara w nagą moc instytucji - jaką przedstawił prezydent Obama - jest uzasadniona. Na pewno nie. Bez wartości, każda instytucja zamienia się prędzej czy później w instytucję totalitarną - choć często zakamuflowaną.
Arkadiusz Urban
Arkadiusz Urban - https://www.mpolska24.pl/blog/arkadiusz-urban1
Publicysta, historyk, działacz społeczny i samorządowy. Ekspert i doradca wielu instytucji m.in.: szef zespołu doradców w Rządowym Centrum Studiów Strategicznych, ekspert w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, doradca w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, burmistrz warszawskiej Pragi. Działacz opozycji antykomunistycznej i więzień polityczny PRL-u.