Partyjni politrucy to tak naprawdę lepsi "artyści" niż politycy. W
Tylewizji zaprezentowano panią poseł Lubnauer przygotowującą się do
konferencji prasowej. Miła uśmiechnięta, sympatyczna twarz, figura odziana w
czerwień ( kolor odpowiedni dla formacji jaką reprezentuje pani poseł
ale i twarzowy). Pani poseł widocznie przypomniała sobie kultowy film "
Pani minister tańczy, więc sama też oczekując kiedy kamera ruszy - sama
ruszyła w tany.
A za chwilę gdy zapaliły się światełka na telewizyjnych kamerach ta sama rozbawiona pani poseł mając minę żałobnika z pogrzebu Wielkiego Ałtorytetu zaczęła wygłaszać Hiobowe wieści o Walończykach.
Przypomniał mi się doskonały skecz w którym Dana Carvey naśladuje słynnego dziennikarza z USA Toma Brookaw z amerykańskiej NBC który przygotowuje się do podania wiadomości o śmierci Prezydenta USA - Geralda Forda.
Z jednej strony doskonale ilustruje to zachowanie nie tylko pani poseł z partii z kropką ale uzmysławia nam jakie komedie odgrywają , poświęcający się dla naszego dobra, politycy i dziennikarze.
Z jaką to troską niosą nam wszelkie wieści i opinie:
To dlatego gdy widzę nadętych (wszelkiej maści) mesjaszy Rzeczypospolitej ogarnia mnie pusty śmiech.
Swoja drogą warto też zapytać kiedy polscy satyrycy znowu osiągną poziom gdy mieliśmy cenzurę. Naszym jakoś wolność słowa nie wyszła na dobre. Zamiast ostro ciąć po wszystkich podlizują się aktualnie rządzącym i jednego dnia potrafią zmienić swoje przekonania o 180 stopni. Podłe czasy.
Aha. Byłbym zapomniał. Faktycznie uważam że pani poseł może kandydować do Oscara za trzecią albo czwartoplanową role w kategorii komedia polityczny czyli taka jaką pełni w polskiej polityce.