Kinga Graczyk: Zbliża się kolejna, 28. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Upływa ona pod hasłem: sądźmy generała Jaruzelskiego.
Władysław Frasyniuk, lider podziemnej "Solidarności" z Dolnego Śląska: - To już taka nasza świecka tradycja, że grudzień to w Polsce miesiąc pamięci o generale Wojciechu Jaruzelskim. Głównie za sprawą IPN, który rok w rok wyciąga na generała jakieś kwity. Wszyscy przez chwilę się nimi ekscytują, po czym okazuje się, że to te same kwity co w ubiegłym roku, tylko legenda inna.
Czy przez te kwity nie umyka nam pamięć o tamtych dniach?
- Umyka pamięć o tych, którzy mieli odwagę i siłę. A zajmujemy się dyskusją o tym, jak ocenić generała. Przez pryzmat 13 grudnia czy może lepiej roku 1989? Polacy dzielą się na dwa obozy i spędzają tę rocznicę w duchu dyskusji, która nie ma końca.
Jak tę dyskusję należałoby zakończyć?
- Stwierdzeniem, że generał nie jest postacią jednowymiarową, którą można ocenić jednoznacznie. Bo był 13 grudnia i niech milczą ci, dla których stan wojenny był "mniejszym złem", bo był złem bez żadnych przymiotników. Złem, które służyło partykularnym interesom generała i partii. Ale był też rok 1989, kiedy generał i partia oddali władzę.
A co z samą rocznicą 13 grudnia?
- Potrzebne nam amerykańskie myślenie o tej rocznicy. Takie w duchu popkultury. Przestańmy żyć w cieniu przegranych powstań! Mam dosyć tych IPN-owkich filmów, na których bije nas ZOMO. Bo prawda jest taka, że koniec końców to myśmy spuścili baty ZOMO. I z perspektywy tego końca zacznijmy patrzeć na tę rocznicę. Nie tylko z perspektywy piosenek "Janek Wiśniewski padł". Bo były też inne. W tamtych czasach odbywał się Festiwal Piosenek Zakazanych. Mam jeszcze gdzieś kasetę z tymi nagraniami. I jest tam jedna: "Siedzę sobie na komisariacie". Chciałbym, żeby Polacy przełamali schemat cierpiącej Polski i odczarowali historię.
Czego do tego potrzeba?
- Maleńczuka, Kazika - by odkurzyli tamte teksty. Filmu, który pokaże, że 13 grudnia to byli żywi ludzie, piękne dziewczyny, fajni faceci i romanse! Niejeden Rambo w Polsce był prawdziwy i narodził się właśnie w tamtym czasie, a Amerykanie musieli swojego wymyślić. Bo to był czas, w którym rodzili się bohaterowie.
Kinga Graczyk
Źródło: Bezpłatna gazeta codzienna "Metro"wydanie sobotnio-niedzielne z 11 grudnia br., autor tekstu:"Kinga Graczyk".