Dziennikarze ujawnili rok temu materiały z których wynikało, że prokurator Jerzy Engelking podczas multimedialnej konferencji prasowej, prezentując filmy oraz nagrania rozmów głosowych chciał wskazać Janusza Kaczmarka jako źródło przecieku w akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa nie mając na to dowodów. Prokuratorzy prowadzący sprawę byłego szefa MSWiA stwierdzili, że materiał dowodowy nie wystarczał nawet na proces poszlakowy przeciwko Januszowi Kaczmarkowi.
W specjalnym komentarzu dla TVN24 mecenas Piotr Kruszyński powiedział:
„Prokuratura przed postawieniem zarzutów dziennikarzowi powinna się zastanowić, bo taka praktyka przypomina praktyki państwa totalitarnego, gdzie dla wygody prokuratury zamyka się usta wolnej prasie.”
Nie jest to już pierwszy przypadek w wolnej Polsce gdzie dziennikarzy próbuje się zastraszać zarzutami prokuratorskimi, a nawet zamykać w więzieniu. Jednak do tej pory były to głównie przypadki procesowe dotyczące naruszenia dóbr osobistych. W tym wypadku chodzi o coś więcej, bo to organ państwa jakim jest prokuratura stawia zarzuty ujawnienia tajemnicy zeznań prokuratorskich, a to nie są już przelewki.
Czy dożyliśmy czasów, że 20mlat po odzyskaniu wolności i obaleniu reżimu totalitarnego ponownie władza sięga do starych wypróbowanych metod z minionej epoki?
Naszym zdaniem są to praktyki nie do przyjęcia w demokratycznym państwie polskim, bo dziennikarze to IV władza niezależna od organów państwowych, która stoi na straży praworządności ze swoim orężem medialnym.
Wajcha
Źródło: TVN24.