Papież Franciszek wydał ostatnio katolikom zalecenia dotyczące przyjmowania "uchodźców", choć tak naprawdę nie wiadomo, kogo nam ta fala migracyjna niesie.
Co przynoszą fale, łatwo zaobserwować na nadmorskiej plaży. Fala migracyjna nie jest inna.
Przed kamerami wypowiedział się Kardynał Burke z USA i zapowiedział, że zamierza "stawić opór" liberalnym zmianom - co jak się wydaje jest przypomnieniem dla Papieża Franciszka, że istnieją jednak granice jego władzy. "Każdy musi być bardzo czujny, gdy mówimy o zakresie władzy papieża" powiedział francuskiej agencji prasowej Kardynał Burke.
Władza papieska, ostrzegł Burke, "nie jest absolutna." I dodał, że "Papież nie ma uprawnień do zmiany nauczania lub doktryny".
Gdy „postępowcy” krzyczą o otwartości, sami nie nie bardzo chcą otworzyć swoje domy, by przyjąć na swój "garnuszek" miłych przybyszów.
W tym miejscu warto przypomnieć ważne nauki Prymasa Tysiąclecia, które można i należy odnieść do obecnej sytuacji i apelu papieża.
W swoim przemówienie do kapłanów w 1976 roku mówił między innymi tak:
" "[...] Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich.
Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej ojczyzny.
Przypomina mi się tak wspaniale przedstawiony w powieści Gołubiewa „Bolesław Chrobry” i Parnickiego „Srebrne orły” fragment. Oto cesarz Otto III kusi Bolesława Chrobrego, czyni go patrycjuszem rzymskim i chce go ściągnąć do Rzymu. Ale król nie dał się wyciągnąć z Polski, z ubogiego Gniezna, na forum rzymskie. Został w swoim kraju, bo był przekonany, że jego zadanie jest tutaj.
Naprzód umocnić musi swoją ojczyznę, a gdy to zrobi, pomyśli o innych, o sąsiadach.
Niestety, u nas dzieje się trochę inaczej – „zbawia” się cały świat, kosztem Polski.
To
jest zakłócenie ładu społecznego, które musi być co tchu naprawione,
jeżeli nasza Ojczyzna ma przetrwać w pokoju, w zgodnym współżyciu i
współpracy, jeżeli ma osiągać upragniony ład gospodarczy.
Nieszczęściem jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej Ojczyzny [...]"
Jeszcze wcześniej Prymas nauczał tak:
"Posługując
się wartościami ekonomicznymi musimy pamiętać, że i tutaj istnieje ład,
który jest normowany przez zasadę miłości. Zaczynając od najbliższych
sobie, zaspokajając potrzeby rodziny, narodu czy państwa, dopiero w
dalszym rzucie, kierując się miłością ogólnoludzką, możemy służyć zbywającymi dobrami innym ludom i narodom.
Ład w miłowaniu – ordo caritatis wymaga, aby człowiek,
który staje na czele jakiejś grupy społecznej i przyjmuje na siebie
odpowiedzialność za nią, pamiętał najpierw o obowiązkach wobec dzieci
swego narodu, a dopiero w
miarę zaspokajania i nasycania najpilniejszych, podstawowych potrzeb
własnych obywateli, rozszerzał dążenie do niesienia pomocy na inne ludy
i narody, na całą rodzinę ludzką".
II kazanie świętokrzyskie z 20 II 1974.
Miliony Polaków zostało zmuszonych nie wymuszonymi działaniami militarnymi ale wojną reżimu brukselskiego z Narodem do emigracji. Ich też przyjęto, to prawda.
Papież mówi : Niech każda parafia, klasztor i sanktuarium przyjmą uchodźców
Ale nasi emigranci z Holandii, Irlandii, Belgii, Francji, Norwegii, Szwecji i innych krajów mówią; "nie byliśmy od lat w kościele na mszy św. Do kościoła mamy daleko . Blisko są tylko meczety."
Czy zdołają utrzymać wiarę?
PS.Wykorzystano informacje z https://www.facebook.com/kontrrewolucja.net
Arabia Saudyjska: Nie przyjmiemy uchodźców, ale możemy wybudować 200 meczetów w Niemczech
http://www.faz.net/aktuell/politik/fluechtlingskrise/die-golfstaaten-schotten-sich-gegenueber-fluechtlingen-ab-13789932.html
Europa kopie sobie własny grób.